|
- Diani - na kenijskim wybrzeżu
Przyjechaliśmy do płożonej w buszu niewielkiej wioski, którą wszyscy znają tu jako Diani Children's Village. Wioska położona jest na terenie Ukunda, około 50 km na południowy-zachód od Mombasy. Znajduje się tu dom dla porzuconych lub osieroconych dzieci, prowadzony przez parę małżeńską, Holenderkę i Kenijczyka. Pierwsze dzieci trafiły do ośrodka, który formalnie przypomina nasze rodzinne domy dziecka, w 1994 roku. Od tego czasu gromadka co roku się powiększa. W Diani mieszka w tej chwili piętnaścioro dzieci. Najstarszy chłopiec na szesnaście lat i liczy na to, że już niedługo będzie mógł zakończyć szkołę, znaleźć pracę i usamodzielnić się. Najmłodsze dziecko ma zaledwie trzy miesiące.
- Gizeh - piramida
Egipcjanie zwykli mawiać: Każdy boi się czasu, ale czas boi się piramid. Wędrówkę po Kairze rozpoczynam od tych gigantycznych grobowców faraonów, oszałamiających swymi rozmiarami. Gizeh jest obecnie jedną z dzielnic Kairu. Od budynków mieszkalnych jedzie się tam zaledwie kilka minut. Tuż za miastem rozciągają się piaski pustyni, z których wyrastają trzy pomniki ludzkiej wielkości? głupoty? pychy? a może tęsknoty za nieśmiertelnością? Największa spośród piramid, Cheopsa, liczyła początkowo 146 metrów. Przez długie wieki smagana była piaskami pustyni i wypalana słońcem, musiała stawiać opór deszczom i wiatrom. Efektem działania sił natury jest obecna wysokość piramidy - 137 metrów. Tuż za nią, jakby młodsze siostry, stoją dumnie grobowce Chefrena i Mykerynosa.
- Kenia - safari w Tsavo
Sześcioosobowym jeepem - oczywiście Toyotą! - wyruszamy do olbrzymiego w rozmiarach rezerwatu Tsavo. Odkryty dach wozu ułatwia polowanie kamerą lub obiektywem, ale okulary przeciwsłoneczne i czapka z daszkiem i tak się przydają. Obowiązujące w parku przepisy zabraniają opuszczania pojazdu. Fascynacja życiem zwierząt choć po części zostaje tu zaspokojona.
- Mombasa - małpi gwałciciele
Piętnastowieczny podróżnik arabski tak wspomina swoją wizytę w tym mieście: Od około osiemsetnego roku hidżry (1400 r. n.e.) Mombasą władają małpy. Przychodzą nawet i zabierają jedzenie z naczyń, atakują ludzi w ich własnych domach i kradną, co tylko znajdą. Pan domu ściga małpich złodziei i przymila się do nich, dopóki zwierzęta, skończywszy posiłek, nie oddadzą naczyń. Kiedy małpy wejdą do domu i napotkają kobietę, napastują ją. Małpy dzielą się na bandy, które karnie podążają za swoimi przywódcami. Ludzie muszą sporo wycierpieć. Nawet jeśli wspomnienia doceniającego małpie zdolności podróżnika uznać za lekko przesadzone, wciąż łatwo natrafić w palmowych gajach czy na plażach otoczonych drzewami tabliczkę z napisem Karmienie małp zabronione.
- Tunezja - Dżerba oblana morzem
Tę niewielką wyspę można praktycznie objechać rowerem w jeden dzień. Ból mięśni po takiej wyprawie zostaje wynagrodzony pięknymi widokami piaszczystych równin, błękitnego morza i białych domów opiętych pnączami egzotycznych, wszechkolorowych kwiatów. W chwili odpoczynku podczas rowerowej wyprawy można wychylić filiżankę kawy w przydrożnej kawiarni. Łudziłby się jednak ten, kto chciałby spotkać wśród klienteli kobietę. Kawiarnie przeznaczone są tylko dla mężczyzn
|
|
|